Poczatki panstwowosci (ePub)

Przez prawie dwadziescia lat nauczalem historii w szkolach, glównie liceach. Przez caly ten okres sledzilem rozwój tej nauki, poznawalem nowe, dotyczace kolejnych zagadnien, prace. Dopiero jednak piszac te ksiazke dostrzeglem jak wielka potega jest Internet. To dzieki niemu zyskujemy znacznie szybszy niz wczesniej dostep do najnowszych badan, to na jego forach miliony ludzi dokonuje analizy poprzednich badan, pojawiaja sie nowe hipotezy.
Dzis napisanie dziejów swiata mozliwe jest wlasciwie tylko przez wieloosobowe zespoly, specjalistów od róznych epok i regionów. Taka swiadomosc mial zreszta juz w latach dwudziestych XX wieku Herbert George Wells, który i swoje "Dzieje…" chcial pisac wspólnie z ówczesnymi historykami brytyjskich uczelni i dopiero nie mogac naklonic ich do wspólpracy sam napisal to dzielo. Praca ta zajela mu niewiele ponad rok. Cóz, wiedza historyczna wówczas byla znacznie mniejsza, m.in. i z tego powodu dzielo Wellsa, jest niestety bardzo powierzchowne.
Móglbym jak Wells, choc bardziej skutecznie, podjac sie próby realizacji tego projektu tworzac szerszy zespól, odrzucilem jednak ten pomysl. Mówiac szczerze, po prostu nie stac mnie na taka inicjatywe, a od czasów Wellsa podobne zadanie podjely juz rózne osrodki badawcze i tworzenie kolejnej tego typu pracy mijaloby sie z celem[1]. Uznalem, bowiem, ze tylko calosciowe spojrzenie na dzieje przez jedna osobe umozliwia znalezienie w nich pewnych trendów.
W ponizszej ksiazce omawiam zaledwie poczatki naszej historii. Te, my historycy ograniczamy do czasów od powstania pisma. To dosc sztuczna cezura, z czasem rozwoju historii - jako nauki - wciaz zreszta przesuwana, gdyz slady pisma, jego poczatków, odnajdywane sa dla okresów nawet o kilka tysiacleci wczesniejszych. Warto tu jednak o niej przypomniec, tym bardziej, ze to pismo stalo sie tym czynnikiem, który znaczaco przyczynil sie do zachowania naszej pamieci, a co za tym idzie do rozwoju cywilizacji.
Prezentowana ksiazka jest dopiero druga z zamierzonego przeze mnie projektu napisania dziejów swiata. Obejmuje prawie dwa tysiaclecia, od poczatku III tysiaclecia p.n.e. do konca II tysiaclecia p.n.e., jeszcze w tym pólroczu wydam trzecia z tego cyklu obejmujaca okres nieco krótszy, bo tylko okolo osmiu wieków pierwszego tysiaclecia p.n.e. poswiecona poczatkom idei imperializmu. Kryterium jakim kierowalem sie wybierajac takie cezury sa formy organizacyjne przyjmowane przez spoleczenstwa w tych latach. Ponizszy poswiecilem poczatkom panstwowosci. Zamierzalem w prezentowanych tomach (równiez w pierwszym tomie z tego cyklu w "Narodzinach cywilizacji") ukazac rozwój cywilizacji, w tym równiez idei, a za jedne z wazniejszych wsród nich uwazam formy organizacji panstw, ale tez idee wolnosci, równosci i wlasnosci. Nie wiem, czy mi sie to udalo? Zreszta dopiero koncze trzy pierwsze tomy. Wyrazam w nich wiele nowych hipotez, próbuje znalezc w omawianych dziejach jakis kierunek, zbudowac jakas historiozofie.
Efekt moich przemyslen beda mogli Panstwo ocenic sami po lekturze tych ksiazek. Cztery nastepne sa jeszcze na etapie bardzo wstepnym (ksiazke pt. „Stracony czas imperiów" wydam pod koniec drugiego pólrocza tego roku), ale juz dzis moge stwierdzic, ze pewne zalozenia historiozoficzne, które wyrazilem juz w „Narodzinach cywilizacji", okazaly sie zasadne. Praktycznie do dzis nie dokonalem w nich istotnych zmian.